Już jest, już jest! W końcu przybywam do Was z nowym postem i kolejną porcją szyciowych nowości ♥ Co prawda, zgodnie z moim blogowym harmonogramem, jako pierwsza powinna pojawić się recenzja książki „’Zawsze szykowna” Tish Jett, jednak byłam zmuszona lekko zmodyfikować plany i pokazuję Wam dziś kolejną stylizację, która w sam raz sprawdzi się podczas mroźnych, zimowych dni.
Wiecie, że jestem ogromnym zmarzluchem? Kiedy temperatura na zewnątrz spada poniżej zera, zakładam na siebie jak najwięcej warstw. W ruch idą przede wszystkim koszulki na ramiączkach, które wkładam pod koszulę lub bluzkę jako dodatkowe ocieplenie. Do tego obszerny sweter, puchowa kurtka i jestem gotowa do drogi. Tak ubrana, z szalikiem naciągniętym na nos i ogromną czapą, niczym Eskimos przemykam ulicami miasta. Po prostu lubię, gdy jest mi ciepło i wygodnie.
Zdarzają się jednak dni, w których pragnę wyglądać i czuć się nieco bardziej kobieco. Wtedy na ratunek przychodzą mi ubrania posiadające w swoim składzie wełnę. Dzięki jej właściwościom izolacyjnym, mogę zminimalizować ilość zakładanych warstw i przybrać kształt nieco odbiegający od codziennego (tzn. wielkiej kuli). Ciężko jest jednak znaleźć dobre gatunkowo, wełniane rzeczy w przystępnej cenie. Postanowiłam więc nieco zaszaleć i samodzielnie uszyć sobie ciepły sweterek (uwielbiam ten element garderoby!) wykorzystując wspomniany wyżej materiał.
Wykrój z którego powstał mój sweter to autorski projekt dziewczyn ze szkoły szycia Slow Fashion Cafe. Model jest naprawdę wyjątkowo prosty – jego uszycie zajęło mi dosłownie parę godzin. Tkanina którą wykorzystałam składa się z 48% wełny, więc uszytek jest naprawdę bardzo ciepły, a do tego niesamowicie wygodny i stylowy! Ze względu na swój niebanalny krój (krótszy z przodu, dłuższy z tyłu), świetnie sprawdza się w połączeniu z jeansami, pięknie podkreślając atuty sylwetki. Właśnie w takim wydaniu możecie go oglądać w dzisiejszej stylizacji. Resztę mojego stroju stanowią czarne, zamszowe botki dodające całości elegancji oraz torebka-worek w tym samym kolorze. Na wierzch zarzuciłam jasnoszary płaszcz, a na głowę naciągnęłam ulubioną czapkę z ogromnym pomponem. Zostawiam Was ze zdjęciami i mam nadzieję, że moja zimowa stylizacja przypadnie Wam do gust. Enjoy! ♥
Sweter USZYTEK | Spodnie MANGO | Płaszcz RESERVED | Czapka C&A |Torebka PAULINA SCHAEDEL
14 komentarzy
Fajny płaszczyk 🙂
Piękny ten płaszczyk 🙂
w prostocie siła! 🙂
fajnie tu u Ciebie! Czekam na nowe projekty;)
sweterek wygląda na raczej cienki 😀 super! bo zazwyczaj te grube wełniaki to efekt bałwanka powodują 😀
Wygląda niezwykle ciepło 🙂
Idealna propozycja na zimne dni 😉
To zdecydowanie krój i kolor swetra dla mnie. Super, ze go sama zrobiłaś.
super zestaw 🙂 prosty, klasyczny i ciepły 🙂
Na prawdę sama uszyłaś ten sweter! Wow podziwiam!
Podobają mi się tak skrojone rękawy. Mam bluzkę o podobnym kroju, co prawda cienka, ale podobnie się prezentuje i bardzo ją lubię. Gratuluję zdolności. Szycie ubrań to dla mnie magia.
Oprócz sweterka podoba mi się jeszcze płaszczyk i czapka, skąd są? 🙂
Słowo „uszytek” zawsze mnie rozczula 😀 Materiał, którego użyłaś wygląda na naprawdę bardzo przyjemny 🙂
Ktoś ubrany jak Eskimos podczas mrozów wygląda jak najbardziej normalnie. Dużo bym dał aby kobiety w Anglii czytały twojego bloga. Tu podczas bardzo niskich temperatur zawsze pępek i nerki na wierzchu. Samych kurtek też nie noszą bo lepiej mieć bluzeczkę na ramiączkach… Wełniane swetry i dobry ubiór dodaje klasy kobiecie. Ciepłe ubranie to również piękna i nieprzemarznięta twarz 🙂 Pozdrawiam 🙂